piątek, 12 czerwca 2015

Ruiny świątyni - Gębice 2014.

Położenie kolejnego celu naszej podróży całkowicie wybiegała poza rejon, który zwiedzaliśmy. Trzeba było dołożyć do trasy sporo kilometrów by go zwiedzić. Po długiej drodze przydrożne tablice, jak i GPS, oznajmiają, iż cel osiągnięto. Na tablicach widnieje  nazwa Gębice. Po przekroczeniu jej granic mogło by się zdawać, że to malutka wieś w województwie Lubuskim, jakich w Polsce są setki. Prawda jest całkiem inna. Wioska ta, to jedna droga a wokół niej gospodarstwa oraz przepływająca nieopodal rzeka Lubsza. Na końcu wsi w przydrożnym lasku ukryty przed niechcianymi gośćmi ukryty jest Skarb. Skarb który od dawna zaprzątał mi myśli. Znajdowane w sieci zdjęcia oraz filmiki tylko bardziej rozpalały chęć na spotkanie z tym obiektem. Ruiny kościoła bo o nich mowa, wchodził w skład zespołu pałacowego rodu Schonaichów. Jednego z najznamienitszych rodów regionu.

Zagłębiając się w historię Schonaichów oraz Gębic (niem. Amtitz) można wyczytać, iż ród ten odkupił wieś Amtitz na początku XVII wieku od rodu  von Loeben.W tym samym wieku także rozpoczęto budowę zamku. W drugiej połowie XIX wieku rozpoczęto przebudowę zamku. 24 kwietnia 1852 roku w  Gębicach urodził się Książe Henryk Schonaich-Carolath. 


Obecnie wszystkie okna oraz większość drzwi były zamurowane ale jak widać na poniższych zdjęciach udało się wejść do środka. Nie polecam wchodzić do środka. Wnętrze jest zdewastowane, belki stropowe zgnite i trzymają się tylko na słowo honoru. W każdej chwili grozi zawaleniem. Jest to chyba najniebezpieczniejszy obiekt w jakim byłem. Każdy krok który stawiałem musiał być przemyślany, bo mogło się to skończyć upadkiem z kilku metrów na gruzowisko. Oglądając dzisiaj zdjęcia ruin dochodzę do wniosku, że wejście tam było bardzo ryzykowne.


Pierwsze informacje o kościele w majątku Amtitz sięgają XVI wieku. Świątynia wybudowana jest w stylu renesansowym. Pod świątynią znajdują się krypty. Wejście do nich jest zamurowane, lecz przez okienka można zobaczyć co jest w środku. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu można było swobodnie wchodzić do krypt.W krypcie nadal znajdują się trumny, które są otwarte.


W bocznej części kościoła znajduje się kaplica rodowa, która jest miejscem spoczynku jednego z ostatnich Wielkich Panów arystokracji niemieckiej Księcia Henryka Schonaich-Carolath. Masywna płyta nagrobna wykonana jest w całości z czerwonego granitu. Ozdabiają ją pieczołowicie rzeźbione napisy, kto spoczywa w grobowcu. Ściany kaplicy ozdobione są napisem. Dopiero po długich analizach dokumentacji zdjęciowej udało się mi rozszyfrować go. Stan tekstu jest bardzo zły, wiele liter jest całkowicie nie czytelnych. Nie pomagał fakt, iż zdanie były w języku niemieckim oraz pisane gotykiem. Na szczęście z pomocą przyszedł wujek google, który świetnie się domyśla, uzupełnia i wyświetla tekst, którego mi brakowało :) Napis w oryginale to:

"Denn es sollen wohl Berg weichen und Hugel hinfallen: aber meine Gnade soll nicht von dir weichen, und der Bund meines Friedens soll nicht hinfallen, spricht der HERR, dein Erbarmer."
w tłumaczeniu znaczy to:
"Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą."
Jest to fragment Księgi Izajasza 54:10

Świątynię otacza park, który robi naprawdę wrażenie. Jest bardzo zaniedbany ale majestatyczny. Stare, potężne drzewa stoją dostojnie od kilku pokoleń. Wokół nich wiją się alejki. Od czasu do czasu wśród zarośli zobaczyć można wystające pozostałości po dawnej zabudowie. Góra cegieł wskazuje, że w tym miejscu mógł kiedyś stać pałac. W latach świetności wejście do parku przechodziło przez ogromną, kutą bramę. Sam park był dostępny dla okolicznej ludności, która mogła przechadzać się alejkami. 

Serce się kroi oglądając archiwalne zdjęcia zrobione w czasach świetności kompleksu i oglądając swoje zdjęcia ukazujące stan dzisiejszy. Ciężko mi zrozumieć jak można zaniedbać tak piękny kawałek naszej historii. Jak to jest, że gdzieś  na świecie inwestuje się każde pieniądze na odbudowę, konserwację i promowanie takich obiektów, a w naszym kraju nie ma ani środków ani chyba przede wszystkim chęci i (moim zdaniem) dobrej woli  na uratowanie takich perełek. Przecież prościej jest gdy taki budynek sam się zawali albo ludność sama go ograbi. Oczywiście nie wszędzie się tak dzieje, są w naszym kraju także wyjątki. Zamek Książ, Czocha są tego przykładem że inwestycja się opłaca. Podczas naszych podróży zauważyliśmy także promyczek nadziei. Ludzie sami kupują takie ruiny i ze swoich prywatnych pieniędzy odrestaurowują takie obiekty. Świetnym przykładem takiego działania jest zamek Świecie Miejmy nadzieję, że takich ludzi będzie coraz więcej, że uda się uratować, to co jeszcze zostało. Dają oni nadzieję, że namacalne pamiątki naszej polskiej historii nie znikną, dlatego trzeba wspierać takie inicjatywy.

 Wnętrze krypty.

Widok na ołtarz główny.

Stan sufitu.

Płyta nagrobna w kaplicy rodowej.

Napis w kaplicy rodowej.

Jeszcze raz ołtarz główny.

Poddasze.

Boczna ściana świątyni.

Pozostałości starej zabudowy w parku.

Podstawa posągu (?) w parku.

Pozostałości w parku.

Świątynia od drugiej strony.

Balkony - a raczej ich brak :)

Poddasze oraz schody prowadzące na dzwonnicę.

Sklepienie w kaplicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz