Jednym z najbardziej imponujących fortów, jakie do tej pory widzieliśmy, był fort Sarbinowo. Należał do grupy 4 fortów Twierdzy Kostrzyn. Jego stan jest dość dobry, ponieważ znajduje się w odległym miejscu w lesie. Dzięki temu nie jest pełen odpadków i śmieci jak podobne obiekty. Jest bardzo rozległy, a jego konstrukcja robi wrażenie. Aby dokładnie go obejrzeć trzeba poświęcić kilka godzin.
Fort „Sarbinowo” powstał w latach 1883-89, równolegle do wzniesionego po
zachodniej stronie Odry fortu „Gorgast”. W założeniu miał być dużą
baterią artyleryjską kontrolującą wzniesienia nad Kostrzynem
od północy. W wyniku błyskawicznego rozwoju technik artyleryjskich stał
się przestarzały jeszcze w czasie budowy. W latach 1889 - 90
nieznacznie go wzmocniono, gdyż wiedziano, że jego rola w razie
wojny będzie bardzo ograniczona. W 1914 r. jego wartość bojowa była znikoma, ale jego wzmocnione pomieszczenia wciąż mogły posłużyć do
skoszarowania części załogi twierdzy, wybrane pomieszczenia natomiast do
składowania amunicji artyleryjskiej dla baterii rozwijających się na
sąsiednich wzgórzach. Układ sieci łączności sugeruje ulokowanie w forcie
stanowiska dowodzenia całym północnym sektorem. W okresie pierwszej
wojny światowej mieścił się w nim obóz jeniecki. Po jej zakończeniu
urządzono w nim obóz przejściowy dla uchodźców pochodzenia
niemieckiego opuszczających granice nowo powstałej II Rzeczpospolitej
Polskiej. W okresie drugiej wojny funkcjonował tutaj jeden z zakładów
słońskiej fabryki amunicji. Później wykorzystywano pomieszczenia fortu
do detonowania niewypałów, co wywarło katastrofalny wpływ na stan
zachowania części jego budowli (na szczęście niewielkiej). Pomimo
zniszczeń obiekt ten jest nadal najbardziej efektownym fortem twierdzy
Kostrzyn. Wciąż imponuje ogromem założenia i różnorodnością funkcji
poszczególnych elementów.
Jedno z niepozornych wejść do kazamat.
Końca nie widać...główna poterna ma około 80m.
Te schody może nie wyglądają zachęcająco ale da się wyjść ;)
Niektóre z górnych poziomów zawaliły się.
Natura robi swoje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz